niedziela, 11 marca 2012

rozdział trzeci♥

 Liam♥

 Trochę mi było przykro, że je tak wygoniliśmy. Myślałem o tych dziewczynach bardzo długo. Nie chciałem nawet uczestniczy w imprezie Harrego. Siedziałem w pokoju z Niallerem, który także stracił ducha zabawy. 
- Ciekawe gdzie one teraz są... - powiedziałem cicho. 
- Też mnie to ciekawi.. Tamta... Blondynka... Miała coś w sobie... Coś... Takiego... Co... - zaczął Niall. Popatrzyłem się na niego zaciekawiony z uniesionymi brwiami. 
- Pewnie nie mają się gdzie podziać . . - rzekłem strapiony. Popatrzyliśmy po sobie z wytrzeszczonymi gałami. 
- Stary! One nie mają gdzie teraz zamieszkać! - złapałem się za głowę po tych słowach co powiedział blondyn. - Chodź! Idziemy po nie! Na pewno są niedaleko. Nie mogły pójść za daleko! - krzyknął Niall.
- Dobra.. Rozumiem.. - wstałem z krzesła i sięgnąwszy po kurtkę wyszedłem z pokoju. 
- Dokąd to? - spytał Zayn blokujący mi przejście. Byłem z Niallerem cicho. Po chwili coś powiedział. - Przy okazji... Możecie iść po Louisa? Gdzieś zniknął... 
- Okej.. To my idziemy. - rzuciłem szybko i pobiegłem w stronę windy. 

Amy♥

 Samochód zatrzymał się. Wysiadłyśmy dziękując miłemu kierowcy. Była godzina czwarta rano. Parcela o tej porze wyglądała przepięknie. Zazdrościłam Holly, że to jest jej rodzinna farma. 
- To tutaj? - spytałam przyjaciółkę. 
- Tak... - odpowiedziała szybko i pobiegła do domku. Zapukała. Patrzyłam na nią ze zdziwieniem. Za chwilę przybiegł do niej jakiś boski szatyn. Poszłam w ich stronę. 
- Kto to? - spytał zaciekawiony. 
- To.. To jest Amy. Moja przyjaciółka. - przedstawiła mnie Holly. 
- Hej. - podałam mu dłoń. 
- Hej, jestem Eric. - powiedział.
- Eric to mój kuzyn. - szepnęła brunetka. Pokiwałam znacząco głową. - A gdzie jest Phil? - spytała. 
- Pojechał załatwić parę spraw.. Wróci za jakieś dwie godziny. Przyjechałyście w odwiedziny? 
- Tak i nie. 
- Hm?
- Chciałyśmy u was przenocować ze trzy dni. 
- Spoko. Możecie już iść na górę. - rzucił śmiało Eric, otwierając przed nami drzwi. 

***

 Zdążyłam się rozpakować przed śniadaniem. Holly nie była głodna i po prostu zasnęła. Jej kuzyn Eric, był tak miły i oprowadził mnie po całej farmie. Wtedy go lepiej poznałam. Wychodząc z kurnika zauważyłam kogoś idącego w naszą stronę. Był cały zdyszany. 
- Ja to załatwię. - powiedział Eric. Podszedł do nieznajomego i rozmawiał z nim. Podeszłam bliżej, gdy zobaczyłam, że to Louis z zespołu One Direction. W głębi siebie krzyczałam z radości, bo trudno było zachować zimną krew. Przypomniało mi się o hotelu. Cała się zagotowałam. Wkrótce Louis podszedł do mnie. 
- Mogę się widzieć z Holly? - spytał ciągle sapiąc. 
- Śpi. - rzuciłam szybko i oschle. 
- To możemy pogadać? - zastanawiałam się nad tym. ... Jednak.. Nic nie mam do stracenia. 
- Dobra ale szybko. 
- Ale... Tak .. Na osobności? - dziwnie się poczułam, więc z niechęcią pokiwałam głową i poszłam z nim przejść się po polu. 


Niall♥

 Przeszukaliśmy prawie całą okolicę. Nigdzie ich nie było. Poszedłem do sklepu po jakiś napój. Wszedłem szybkim krokiem. Wziąłem pierwsze lepsze picie i do kasy. 
- To będzie dwa dolary. - mruknął sprzedawca. Wyciągnąłem banknot i podałem kolesiowi. 
- Em.. Widział może pan takie dwie dziewczyny.. Jedną blondynkę i drugą brunetkę? 
- Hm.. Widziałem jedną. Kupowała wodę i rogaliki. Była to chyba blondynka. 
- A.. Wie pan może gdzie poszła? 
- Tak.. Wsiadła do jakiegoś auta z kimś i pojechała w stronę farmy rodziny Luck. 
- Aha.. Dziękuję. - rzuciłem i wybiegłem ze sklepu. 
- Liam! One pojechały na farmę.
- Hm.. To przynajmniej mają gdzie mieszkać. 
- No przestań! Musimy mieć chociaż resztki honoru... 


Holly♥


 Obudziłam się i podeszłam do starego lustra pełnego kurzu. Potarłam szybkę i zobaczyłam potwora! To byłam niestety ja. Rozczochrane włosy, czerwony odcisk z poduszki, na dodatek niechcący się rozmazałam podczas snu. Poszłam do łazienki żeby trochę się ogarnąć. Umyłam się, uczesałam i pomalowałam na nowo. Owinęłam wokół siebie ręcznik i poszłam umyć zęby. Wyciągnęłam parę niebieskich rurek i moją ulubioną błękitną bluzkę w dodatku szare coversy i strój gotowy. Powędrowałam do łazienki i szybko się ubrałam. Z nikąd przyszło mi do głowy pytanie. Ciekawe czy mój tata teraz mnie obserwuje? Nie wiem dlaczego, ale popłakałam się. Westchnęłam ciężko, po czym wyszłam z pomieszczenia. Usiadłam na parapecie i popatrzyłam się w niebo. 
- Szkoda, że Cię nie ma tato ...  - mruknęłam i wytarłam się w poduszkę. Chcąc nie chcąc popłynęły mi kolejne łzy. Rozryczałam się jak małe dziecko. Spojrzałam w szybę. Moje oczy były lekko czerwone. Pewnie przez tusz do rzęs, który jak go potarłam, to podrażnił mi oczka. Po mojej twarzy spływały łzy. Tęskniłam za tatą, ale chyba dopiero teraz uświadomiłam sobie, jak mi go bardzo brakuje. Gdyby żył... To... To bym zrobiła dla niego wszystko. Robiłabym  wszystko żeby tylko go nie stracić. 
- Mogę wejść? - ktoś się mnie spytał. Odwróciłam się w kierunku drzwi od pokoju. Ujrzałam Louis'a. Miał poważną minę. Zdziwiła mnie jego obecność. 
- Nie... Tak... Zresztą mi to jest obojętne. - rzuciłam wpatrując się gdzieś daleko przed siebie w jeden, jedyny punkt. Czułam w sobie wielką dziurę. Która nigdy się nie zagoi, i nic nie uśmierzy jej bólu. Usłyszałam jak Louis wchodzi do środka i siada obok mnie. Poczułam jak mnie lekko przytula. Było to miłe uczucie. Ale po chwili wróciły wspomnienia o moim tacie. Rozpłakałam się i wtuliłam się mocno w koszulkę Lou. Po około piętnastu minutach znów zasnęłam. 


***


 Leżałam na łóżku przykryta kocem. Wyciągnęłam komórkę żeby się przejrzeć.  Rozmazany makijaż. Czyli to nie był sen. Tylko... Gdzie jest Louis? Odkryłam się i wstałam z niechęcią. Poprawiłam szybko włosy. Wyszłam z pokoju po czym poszłam na koniec korytarzyka gdzie znajdowały się kręcone schodki. Spojrzałam przez barierkę żeby zobaczyć kuchnie. Była tam Amy, mój wujek, Eric, Niall, Liam i Louis. Skąd tu się wzięli Niall, Lou i Liam?! No dobra... Louis'a już widziałam, ale i tak nie mogę sobie tego uświadomić. Zeszłam niżej i poczułam na sobie sześć spojrzeń. Trochę poważnych i trochę tych, które prawie pękały ze śmiechu. Kto pękał? No oczywiście mój "ukochany" kuzynek, Niall i Liam. Nie znałam jeszcze Niall'a i Liama, ale przynajmniej rozpoznaje ich imiona. Podeszła do mnie Amy. Ujęła moją rękę i zaprowadziła na górę. 
- Co się stało? - spytała zaciekawiona. 
- A nic... Tak sobie rozmyślałam o tacie... O wszystkim... Przyszedł Lou... Zasnęłam...
- Aa... I jak było?
- Nijak? Jejku... Same pytania... A kiedy tamta dwója przyszła i w ogóle to po co oni tu wszyscy przyszli? 
- Nialler i Liam? 
- No i Louis. 
- A ... Tam coś gadali, że możemy wrócić i wgl ... 
- Dlaczego dopiero teraz to mówią? 
- Byli coś tam głupi... Czy coś takiego... A... Sama ich spytaj!
- Nie! No co ty! Nie mam odwagi!
- Dobra... Ale masz odwagę umyć twarz? Wyglądasz jak zombie. - Pokiwałam głową i poszłam do łazienki. Przemyłam twarzyczkę i szybko zrobiłam kilka ruchów tuszem. Zeszłam na dół. Przywitałam się z stryjem i zapoznałam się z Niall'em i Liam'em. Jedno pytanie nęciło mnie w mojej głowie... Czego chce ode mnie Louis?

1 komentarz: