niedziela, 11 marca 2012

rozdział trzeci♥

 Liam♥

 Trochę mi było przykro, że je tak wygoniliśmy. Myślałem o tych dziewczynach bardzo długo. Nie chciałem nawet uczestniczy w imprezie Harrego. Siedziałem w pokoju z Niallerem, który także stracił ducha zabawy. 
- Ciekawe gdzie one teraz są... - powiedziałem cicho. 
- Też mnie to ciekawi.. Tamta... Blondynka... Miała coś w sobie... Coś... Takiego... Co... - zaczął Niall. Popatrzyłem się na niego zaciekawiony z uniesionymi brwiami. 
- Pewnie nie mają się gdzie podziać . . - rzekłem strapiony. Popatrzyliśmy po sobie z wytrzeszczonymi gałami. 
- Stary! One nie mają gdzie teraz zamieszkać! - złapałem się za głowę po tych słowach co powiedział blondyn. - Chodź! Idziemy po nie! Na pewno są niedaleko. Nie mogły pójść za daleko! - krzyknął Niall.
- Dobra.. Rozumiem.. - wstałem z krzesła i sięgnąwszy po kurtkę wyszedłem z pokoju. 
- Dokąd to? - spytał Zayn blokujący mi przejście. Byłem z Niallerem cicho. Po chwili coś powiedział. - Przy okazji... Możecie iść po Louisa? Gdzieś zniknął... 
- Okej.. To my idziemy. - rzuciłem szybko i pobiegłem w stronę windy. 

Amy♥

 Samochód zatrzymał się. Wysiadłyśmy dziękując miłemu kierowcy. Była godzina czwarta rano. Parcela o tej porze wyglądała przepięknie. Zazdrościłam Holly, że to jest jej rodzinna farma. 
- To tutaj? - spytałam przyjaciółkę. 
- Tak... - odpowiedziała szybko i pobiegła do domku. Zapukała. Patrzyłam na nią ze zdziwieniem. Za chwilę przybiegł do niej jakiś boski szatyn. Poszłam w ich stronę. 
- Kto to? - spytał zaciekawiony. 
- To.. To jest Amy. Moja przyjaciółka. - przedstawiła mnie Holly. 
- Hej. - podałam mu dłoń. 
- Hej, jestem Eric. - powiedział.
- Eric to mój kuzyn. - szepnęła brunetka. Pokiwałam znacząco głową. - A gdzie jest Phil? - spytała. 
- Pojechał załatwić parę spraw.. Wróci za jakieś dwie godziny. Przyjechałyście w odwiedziny? 
- Tak i nie. 
- Hm?
- Chciałyśmy u was przenocować ze trzy dni. 
- Spoko. Możecie już iść na górę. - rzucił śmiało Eric, otwierając przed nami drzwi. 

***

 Zdążyłam się rozpakować przed śniadaniem. Holly nie była głodna i po prostu zasnęła. Jej kuzyn Eric, był tak miły i oprowadził mnie po całej farmie. Wtedy go lepiej poznałam. Wychodząc z kurnika zauważyłam kogoś idącego w naszą stronę. Był cały zdyszany. 
- Ja to załatwię. - powiedział Eric. Podszedł do nieznajomego i rozmawiał z nim. Podeszłam bliżej, gdy zobaczyłam, że to Louis z zespołu One Direction. W głębi siebie krzyczałam z radości, bo trudno było zachować zimną krew. Przypomniało mi się o hotelu. Cała się zagotowałam. Wkrótce Louis podszedł do mnie. 
- Mogę się widzieć z Holly? - spytał ciągle sapiąc. 
- Śpi. - rzuciłam szybko i oschle. 
- To możemy pogadać? - zastanawiałam się nad tym. ... Jednak.. Nic nie mam do stracenia. 
- Dobra ale szybko. 
- Ale... Tak .. Na osobności? - dziwnie się poczułam, więc z niechęcią pokiwałam głową i poszłam z nim przejść się po polu. 


Niall♥

 Przeszukaliśmy prawie całą okolicę. Nigdzie ich nie było. Poszedłem do sklepu po jakiś napój. Wszedłem szybkim krokiem. Wziąłem pierwsze lepsze picie i do kasy. 
- To będzie dwa dolary. - mruknął sprzedawca. Wyciągnąłem banknot i podałem kolesiowi. 
- Em.. Widział może pan takie dwie dziewczyny.. Jedną blondynkę i drugą brunetkę? 
- Hm.. Widziałem jedną. Kupowała wodę i rogaliki. Była to chyba blondynka. 
- A.. Wie pan może gdzie poszła? 
- Tak.. Wsiadła do jakiegoś auta z kimś i pojechała w stronę farmy rodziny Luck. 
- Aha.. Dziękuję. - rzuciłem i wybiegłem ze sklepu. 
- Liam! One pojechały na farmę.
- Hm.. To przynajmniej mają gdzie mieszkać. 
- No przestań! Musimy mieć chociaż resztki honoru... 


Holly♥


 Obudziłam się i podeszłam do starego lustra pełnego kurzu. Potarłam szybkę i zobaczyłam potwora! To byłam niestety ja. Rozczochrane włosy, czerwony odcisk z poduszki, na dodatek niechcący się rozmazałam podczas snu. Poszłam do łazienki żeby trochę się ogarnąć. Umyłam się, uczesałam i pomalowałam na nowo. Owinęłam wokół siebie ręcznik i poszłam umyć zęby. Wyciągnęłam parę niebieskich rurek i moją ulubioną błękitną bluzkę w dodatku szare coversy i strój gotowy. Powędrowałam do łazienki i szybko się ubrałam. Z nikąd przyszło mi do głowy pytanie. Ciekawe czy mój tata teraz mnie obserwuje? Nie wiem dlaczego, ale popłakałam się. Westchnęłam ciężko, po czym wyszłam z pomieszczenia. Usiadłam na parapecie i popatrzyłam się w niebo. 
- Szkoda, że Cię nie ma tato ...  - mruknęłam i wytarłam się w poduszkę. Chcąc nie chcąc popłynęły mi kolejne łzy. Rozryczałam się jak małe dziecko. Spojrzałam w szybę. Moje oczy były lekko czerwone. Pewnie przez tusz do rzęs, który jak go potarłam, to podrażnił mi oczka. Po mojej twarzy spływały łzy. Tęskniłam za tatą, ale chyba dopiero teraz uświadomiłam sobie, jak mi go bardzo brakuje. Gdyby żył... To... To bym zrobiła dla niego wszystko. Robiłabym  wszystko żeby tylko go nie stracić. 
- Mogę wejść? - ktoś się mnie spytał. Odwróciłam się w kierunku drzwi od pokoju. Ujrzałam Louis'a. Miał poważną minę. Zdziwiła mnie jego obecność. 
- Nie... Tak... Zresztą mi to jest obojętne. - rzuciłam wpatrując się gdzieś daleko przed siebie w jeden, jedyny punkt. Czułam w sobie wielką dziurę. Która nigdy się nie zagoi, i nic nie uśmierzy jej bólu. Usłyszałam jak Louis wchodzi do środka i siada obok mnie. Poczułam jak mnie lekko przytula. Było to miłe uczucie. Ale po chwili wróciły wspomnienia o moim tacie. Rozpłakałam się i wtuliłam się mocno w koszulkę Lou. Po około piętnastu minutach znów zasnęłam. 


***


 Leżałam na łóżku przykryta kocem. Wyciągnęłam komórkę żeby się przejrzeć.  Rozmazany makijaż. Czyli to nie był sen. Tylko... Gdzie jest Louis? Odkryłam się i wstałam z niechęcią. Poprawiłam szybko włosy. Wyszłam z pokoju po czym poszłam na koniec korytarzyka gdzie znajdowały się kręcone schodki. Spojrzałam przez barierkę żeby zobaczyć kuchnie. Była tam Amy, mój wujek, Eric, Niall, Liam i Louis. Skąd tu się wzięli Niall, Lou i Liam?! No dobra... Louis'a już widziałam, ale i tak nie mogę sobie tego uświadomić. Zeszłam niżej i poczułam na sobie sześć spojrzeń. Trochę poważnych i trochę tych, które prawie pękały ze śmiechu. Kto pękał? No oczywiście mój "ukochany" kuzynek, Niall i Liam. Nie znałam jeszcze Niall'a i Liama, ale przynajmniej rozpoznaje ich imiona. Podeszła do mnie Amy. Ujęła moją rękę i zaprowadziła na górę. 
- Co się stało? - spytała zaciekawiona. 
- A nic... Tak sobie rozmyślałam o tacie... O wszystkim... Przyszedł Lou... Zasnęłam...
- Aa... I jak było?
- Nijak? Jejku... Same pytania... A kiedy tamta dwója przyszła i w ogóle to po co oni tu wszyscy przyszli? 
- Nialler i Liam? 
- No i Louis. 
- A ... Tam coś gadali, że możemy wrócić i wgl ... 
- Dlaczego dopiero teraz to mówią? 
- Byli coś tam głupi... Czy coś takiego... A... Sama ich spytaj!
- Nie! No co ty! Nie mam odwagi!
- Dobra... Ale masz odwagę umyć twarz? Wyglądasz jak zombie. - Pokiwałam głową i poszłam do łazienki. Przemyłam twarzyczkę i szybko zrobiłam kilka ruchów tuszem. Zeszłam na dół. Przywitałam się z stryjem i zapoznałam się z Niall'em i Liam'em. Jedno pytanie nęciło mnie w mojej głowie... Czego chce ode mnie Louis?

sobota, 10 marca 2012

rozdział drugi ♥

Niall♥

 Rzuciłem swoją kanapką w Liama i szybko podbiegłem do dziewczyny. Lou sprawdził jej puls. Na szczęście był w porządku. Zastanawiało mnie tylko... Skąd one się tu wzięły? Przecież nie były na liście? Brunetka leżała na kanapie w salonie, po chwili jednak zauważyłem jak druga szybko oddycha.
- Coś się stało? - spytałem cicho. Przyspieszyła oddech o jakąś sekundę.
- Wy... wy... - zaczęła szybko. Nie wiedziałem co zrobić. Wkrótce upadła na ziemię jak ta pierwsza.
- Zajebiście. - mruknął Zayn pod nosem. Puściłem tą uwagę mimo uszu. Pobiegłem do blondynki i spróbowałem ją ustawić na kanapie jak brunetkę. xd
- Dlaczego to nam się zdarza?! - krzyknął Harry.
- To już nie o to chodzi. Skąd one się tu wzięły? - mruknął Liam. Po chwili jedna z dziewczyn się obudziła. Miała zmrużone oczy. Otworzyła je. Były złociste jak płynny miód.
- He... - nie dokończył Louis. Popatrzył się w nią i od razu wyszedł z pokoju.
- A temu co odbiło? - spytałem.
- Cicho. - mruknęła brunetka. - Wy jesteście? One Direction? Czy jakoś tak?
- Hmm... Tak. - zaczął Zayn.
- To... Co wy tu robicie?
- To samo pytanie do Was.
- Mieszkamy tu? - co, one tu mieszkają?!
- Co?! - krzyknął Harry. - To chyba jakieś nieporozumienie.
- Jakie nieporozumienie?!
- My tu mieszkamy! - dziewczyna złapała się za głowę.
- Dobra... Niech wam będzie. Przed dwunastą nas już nie będzie. Zgoda?
- Zgoda. - krzyknął Zayn. Dziewczyna westchnęła. Blondynka otworzyła oczka. Strasznie niebieskawe jak ocean. Nie mogłem się napatrzeć.
- Co.. Co się stało? - mruknęła.
- Wyjeżdżamy.
- Co dlaczego?! - jej krzyk rozniósł się po całym piętrze.
- Przez tych tu oto panów... - blondi miała już łzy w oczach.
- Myślałam, że jesteście... - nie dokończyła, bo zabrały się z kanapy. Zobaczyłem tylko jak odchodzą ze spuszczonymi głowami.

Holly♥

 Popłakałam się razem z Amy. Nie mogłam uwierzyć. Jak oni mogli być tak chamscy?! Zarezerwowałyśmy ten pokój już parę miesięcy temu. Weszłam do pokoju i spakowałam swoje wszystkie rzeczy. Jeśli One Direction nie chce z nami dzielić piętra, to nie. Usiadłam na łóżku. Am. była gotowa.
- Jedno pytanie. - rzuciła w moją stronę. Popatrzyłam się w nią troszeczkę zmieszana.
- Hm?
- Gdzie się zatrzymamy?
- Sześć kilometrów z tąd mieszka mój wujek z kuzynką. - w głębi siebie miałam nadzieję, że tam będą.
- A... Czym dojedziemy?
- Nie ma tam żadnych przystanków, więc idziemy na piechotę.

***

 Wyszłyśmy z hotelu. Amy poszła po coś do picia i jedzenia, a ja poczekałam w pobliskim parku. Siedziałam na ławce. Przeglądnęłam jeszcze raz skrzynkę pocztową. Pusto... Żadnych wiadomości. Myślałam, że to będą udane wakacje. Myliłam się. Nie minął nawet jeden dzień, a wszystko wokół się popsuło. Popatrzałam się na staw. Pływały po nim dwie kaczki. Westchnęłam i uniosłam się z ławeczki. Nikogo nigdzie nie było. Jedynie jeden sklep był otwarty. Tam poszła Am. Zanim się odwróciłam, ktoś mnie złapał za rękę.
- Puszczaj mnie. - powiedziałam niewinnym głosem. Przede mną stał wysoki brunet.
- Przepraszam... Ale... Co robisz w parku o tej porze?
- Co cię to obchodzi?
- Tak z ciekawości pytam. Tak w ogóle to jestem Louis. - podał mi rękę. Uścisnęłam ją lekko.
- Holly. - powiedziałam cicho.
- Wracasz do hotelu? - spytał. Pokazałam mu ręką walizki. Wtedy zrozumiał.
- Nie.
- Dlaczego?
- Ej... Czekaj... Ty jesteś Louis, tak?
- Tak.
- Ten z zespołu One Direction, tak?
- Tak. - puściłam jego ciepłą dłoń i zabrałam walizki.
- Gdzie idziesz? - zapytał zdezorientowany.
- Tam gdzie Ciebie nie ma. - mruknęłam.
- Czekaj... - złapał mnie znowu za rękę.
- Puszczaj mnie! - krzyknęłam i jednym ruchem wyrwałam się z jego dłoni. Pobiegłam w stronę sklepu gdzie czekała na mnie przyjaciółka.

Louis♥

 Szybko pobiegłem za Holly. Jednak ona wsiadła z koleżanką do jakiegoś auta. Nie pozwoliłem jej uciec. Biegłem za autem jak struś pędziwiatr. Zaraz potem przyspieszyło, więc nie miałem jak je dogonić. Czym prędzej się odwróciłem. Nie widać było już miasta. Tylko jakieś drzewa. Zaraz... Ja chyba znam tę drogę. Prowadzi na farmę pana Phila. Kiedyś u niego pracowałem. Pobiegłem prosto do celu.


środa, 7 marca 2012

rozdział pierwszy . ♥

 Amy♥

 Leciałyśmy samolotem bardzo długo. Nudziło mi się, więc czytałam jakieś nudne czasopisma o zwierzętach. Wkrótce zasnęłam.

***

 - Amy! Wstawaj! Jesteśmy na miejscu. - otworzyłam oczy i ujrzałam Holly. Walnęła mnie w głowę, a ja od razu się wyprostowałam.
- Co? Na miejscu? - mruknęłam cicho pod nosem i spojrzałam przez okienko samolotu. Faktycznie. Byłyśmy na miejscu. Podniosłam się powoli i zabrałam bagaże. Holly wyprowadziła mnie i zamówiła taksówkę. Usiadłam na ławce wraz z przyjaciółką. Było ciemno i raczej chłodno. Włączyłam komórkę i od razu wyskoczyły mi sms-y od taty i mamy. - Jejku... Po co je wysyłają jeśli wiedzą, że lecę samolotem? - Holly od razu spojrzała na komórkę.
- Ja nic nie mam... - powiedziała. Przytuliłam ją jednym ramieniem, aby ją pocieszyć.
- Na pewno twoja mama napisze, a może nawet zadzwoni.
- Może... - i schowała telefon do kieszeni. Przyjechała taksówka. Stary kierowca spakował nasze walizki, a my wsiadłyśmy do środka.
- Dokąd jechać? - spytał siwobrody człowiek.
- Do hotelu nad srebrnym jeziorem. - oznajmiła przyjaciółka. Auto ruszyło. Panowała grobowa cisza, lecz w którymś momencie kierowca się odezwał.
- Nad srebrnym jeziorem powiadacie? - wymamrotał.
- Tak.
- Chyba musicie mieć dużo środków, żeby tam nocować. Bo przecież to najbogatszy hotel w całym mieście. - Holly trochę posmutniała. Żeby to zakryć, tym razem ja odpowiedziałam.
- Tak mamy. Ojciec koleżanki miał bardzo popularną firmę.
- Miał?
- Niestety rok temu miał wypadek samochodowy. - mruknęłam.
- Współczuję. Jesteście tu po raz pierwszy?
- Tak... Ale, skąd pan wie?
- Po akcencie. - uśmiechnął się.
- To wszystko wyjaśnia. - powiedziałam z bananem na twarzy. Holly nadal była przygnębiona. Wpatrywała się przez okienko w gwieździste niebo. Postanowiłam resztę jazdy przemilczeć w spokoju.

Zayn♥

 Byliśmy na miejscu. Hotel był ogromny. Ci idioci popsuli moją boską fryzurę. Mam ochotę ich zabić, ale nie będę mordercą. Uh.. Wracajmy do rzeczy. Dostaliśmy apartament na najwyższym piętrze. Całe piętro jest nasze. Włączając do tego kuchnie i trzy łazienki. Ja mam pokój z Niall'em i Liam'em, a Harry dzieli pokój z Louis'em.
 Usiadłem przed lustrem i zacząłem układać fryzurę. Na całe szczęście wziąłem piankę do włosów. No właśnie... Gdzie moja pianka do włosów?!?! Rzuciłem torbę na łóżko i zacząłem wszystko wyciągać. Wtem do pokoju wparował Louis.
- Hej, co tam? - spytał. Popatrzyłem się na niego drwiąco, a on podniósł jedną brew. - Hm? Jakieś konkrety?
- Zgubiłem piankę do włosów!
- Piankę? Powiadasz... ... ... ... ... A! Tą piankę!
- No tą piankę idioto! Gdzie ona jest?!?!
- Wyrzuciłem ją wczoraj. A co? - cholera! Wyrzucił ją!
- Rozszarpię Cię na strzępy! - krzyknąłem.
- Chwila! Czekkaj!
- Co?
- Idź do sklepu po nową. - powiedział poważnie.
- Po nową? Ja się bez niej nie ruszę!

Holly♥

 Weszłyśmy do budynku. Podałam rezerwacje recepcjonistce, a ona dała mi książkę z rozkładami. Amy wsiadła ze mną do windy i pojechałyśmy na trzydzieste piętro.
- Wow! Trzydzieste piętro... - mruknęła przyjaciółka.
- No wiem... To chyba najwyższe miejsce w jakim byłam... - znalazłam chwilę do namysłu. Najwyższe miejsce... Przecież mam lęk wysokości .. Mam nadzieję, że nie będzie tam jakiegoś balkonu, bo chyba mi się podniesie. Pamiętam jeszcze kolejkę górską. Byłam na samym szczycie, gdy w jednej chwili zrobiło mi się niedobrze i puściłam pawia. Co dopiero budynek który ma trzydzieści pięter!
 Winda stanęła. Przede mną ukazał się długi przytulny korytarzyk pełen drzwi.
- To.. to tutaj? - spytałam cicho. To miejsce było idealne.
- Tak .. To chyba tu. - przekroczyłam próg. Winda zjechała w dół. Zanim się obejrzałam, zostałam samiusieńka. Rozglądnęłam się jeszcze raz i zobaczyłam otwarte drzwi. Tam pewnie była Amy. Pomaszerowałam do pokoju. Zobaczyłam dwa czyste łóżka i pełno mebli. Ale gdzie była moja najlepsza przyjaciółka? - Wow! - z łazienki wydobył się cichy dźwięk, ale pomimo, że był cichy, wszystko usłyszałam.
- Co się stało? - krzyknęłam i pobiegłam w stronę łazienki. Zabrakło mi po prostu słów.
 Przestronna łazienka obłożona beżowymi kafelkami z trzema leżącymi na podłodze białymi dywanikami. Przy oknie była ogromna wanna. Nawet większa od jacuzzi. Przy ścianie stały trzy równo ułożone luksusowe prysznice. Dwie umywali, dwa kosze na pranie i obszerne lustro.
- Kocham tą łazienkę. - szepnęłam. Amy pokiwała lekko głową.

***

 Po trzech godzinach poszłyśmy spać. Zdążyłam się rozpakować i przestudiować całą książkę rozkładu dnia na poszczególny dzień tygodnia. Obudziła mnie głośna muzyka. Podreptałam szybko do łóżka Amy i mocno ją szturchnęłam. Od razu wstała na równe nogi.
- Ścisz to! - krzyknęła. Dałam jej znak, że ja nie puściłam muzyki. Wpatrywałyśmy się jak wryte w siebie. Może to trochę dziwnie to wyglądało, bo stałyśmy w samych majteczkach i kolorowych bluzeczkach. Podeszłyśmy do drzwi i uchyliłyśmy je.Zobaczyłam tłum ludzi. Przeważnie dziewczyn w obcisłych sukienkach. Pierwsza moja myśl? Włamywacz. Amy zamknęła drzwi.
- Musimy coś zrobić!
- Ale co? - spytałam zmieszana.
- Ubrać się.
- Co?!
- No ja w piżamie na pewno ich z tąd nie wygonię. - aha.. dopiero teraz zrozumiałam. Pokręciłam głową i  wzięłam szybko ubrałam na siebie krótkie spodenki i białą nietoperkę. Włosy związałam w niesfornego koka. Zobaczyłam, że Amy się ubrała, więc wzięłam ją za rękę.
- Nie dam rady. - strach mnie obleciał.
- Nie bój nic.. Pójdziemy do kuchni i wmieszamy się w tłum.
- Po co do kuchni?
- Muszę się napić. - powiedziała. Wykręciłam oczami i wyszłyśmy z pokoju zamykając drzwi na kluczyk. Z trudem przeszłyśmy na koniec korytarza. Ale w końcu dotarłyśmy do kuchni. W moją twarz wpatrywało się pięć mężczyzn. Wytrzeszczyłam oczy i nadzwyczajnie zemdlałam.

sobota, 3 marca 2012

przyszykowania . ♥

 Holly♥ 
 Westchnęłam tylko i popatrzyłam na godzinę. Zabrałam dwa bilety ze stolika i spakowałam do bagażu. Całe wakacje w Los Angeles? Po prostu marzenie. Które jeszcze dzisiaj się spełni. Wyszłam z domu i poszłam w stronę domu Amy. Zapukałam. Nikt nie otworzył, więc znaczyło to, że jej rodziców nie ma. Pozwoliłam otworzyć sobie drzwi. Weszłam do środka, a potem skierowałam się do schodów. 
- Amy! Gotowa?! - krzyknęłam tak, aby mnie usłyszała. 
- Gotowa! Daj mi parę sekund! - usłyszałam. Po chwili zauważyłam jak blondynka schodzi z czterema bagażami. - To możemy iść. - uśmiechnęła się do mnie, a ja ten uśmiech odwzajemniłam. 

***

Liam♥

- Przestańcie! - krzyknąłem poważnie. Harry i Louis wbili we mnie wzrok. 
- Dlaczego? - spytał Louis. 
- Przecież jesteśmy na lotnisku! Chcecie, żeby te wakacje w Los Angeles były nieudane?! 
- Ale to Louis wysłał moje zdjęcie w różowym staniku mojej siostry do wszystkich w okolicy! - popatrzyłem się na niego zdezorientowany. Zayn wyciągnął komórkę. 
- Przynajmniej miałeś lepszą bluzkę. - zaśmiał się. 
- Daj popatrzeć! - krzyknął Niall żrący kanapkę. Debile... To była pierwsza myśl przychodząca mi do głowy. 
- Za chwilę samolot przylatuje. - powiedział Louis. 
- Skąd wiesz? - spytał blondynek. 
- Bo pisze na ekranie głąbie! - krzyknął. Wkrótce Niall i Lou zaczęli wrzynać się w kłótnie. Proszę o to, abym przetrwał ten lot. Pomyślałem i po chwili złapałem się za głowę.   

bohaterowie ♥ :


Holly Luck (19 l.) Jest półsierotą. Jej ojciec i siostra zmarli w wypadku samochodowym. Została jej tylko matka, z którą nie utrzymuje zbyt dobrych kontaktów. Na szczęście ma najlepszą przyjaciółkę Annie. Znają się od małego i nie odstępują się na krok. 



Annie Mills (18 l.) Miła dziewczyna, troskliwa. Jej chłopak to David. Dziewczyna nie przepada za nim, ale boi się, że może jej coś zrobić. Codziennie przychodzi do Holly. Przy niej może się wyżalić i wie, że przyjaciółka zawsze ją wysłucha. 


Niall Horan ( ur. 13.09.1993r.) Członek zespołu One Direction. Ten przemiły blondasek uważa, że jedzenie to jego jedyna miłość. Później nie jest pewien, czy to prawda.


Louis Tomlinson ( ur. 24.12.1991r.) Członek zespołu One Direction. Brunet ma niezwykłe poczucie humoru. Uwielbia robić kawały i niemiłosierny obciach. Wkrótce zaczyna coś czuć do jednej z dziewczyn. 


Liam Payne ( ur. 28.08.1993r.) Członek zespołu One Direction. Jest typem romantyka, ale pozwala sobie na ostrą zabawę. To on zawsze musi dbać o porządek, jeśliby tego nie robił, cały dom byłby koszmarem.  


Zayn Malik ( ur. 12.01.1993r.) Członek zespołu One Direction. Lubi gotować i interesuje się modą. Ten przystojny chłopak, zawsze trzyma lusterko pod ręką. 


Harry Styles ( ur. 01.02.1994r.) Członek zespołu One Direction. Jest najmłodszy, ale to nie znaczy, że najgorszy. Wręcz przeciwnie. Jego niepowtarzalny uśmiech i ta słodziutka fryzura sprawia, że każda dziewczyna na niego leci.